Tarnów - Dziennik Polski 27.04.2010
Nie opuściła ani jednego dnia
Józef Sadowski, gdy widział Stanisławę Żołądź na korytarzu, stawał na baczność. Nie tylko zresztą on, ale także wszyscy jego koledzy i koleżanki. - Pani Stanisława budziła wśród nas szalony respekt - wspomina po latach.
Ale ma też jej wiele do zawdzięczenia. Często zachęcała go, aby popisywał się swoimi umiejętnościami gry na akordeonie. - Ja wtedy grałem na akordeonie, zresztą i teraz bym zagrał - opowiada Sadowski. - A pani Stanisława Żołądź sprawiała, że często chwytałem za instrument i grałem podczas uroczystości szkolnych.
Wczoraj spotkali się po latach. Pani Stanisława nie bardzo już zresztą pamiętała jednego ze swoich uczniów. Józef Sadowski musiał się jej przypomnieć. Opowiedział o grze na akordeonie i o tym, jak uczniowie reagowali na Stanisławę Żołądź na szkolnym korytarzu. Pani Stanisława była przecież ich panią od nauczania początkowego. W sobotę ukończyła sto lat.
- Wręcz domagała się, aby wszyscy przyszli do niej na imieniny w sobotę i musieliśmy tłumaczyć jubilatce, że „imprezka” z udziałem wielu zaproszonych osób odbędzie się dopiero w poniedziałek - mówi Anna Zielińska, która opiekuje się nową tarnowską stulatką.
W swoim stuletnim życiu pani Stanisława Żołądź doczekała się wnuczki, prawnuczki i prawnuka. Wczoraj na jej setnych urodzinach była jej siostrzenica, Ilona Witkowska, która na co dzień mieszka w Krakowie. Wspominała, że jej mama, czyli siostra Stanisławy Żołądź, zmarła bardzo wcześnie. Pani Stanisława zaopiekowała się nią wtedy.
- Mogła mnie oddać do Domu Dziecka, a tego nie zrobiła - wspomina Ilona Witkowska. - Mogę więc powiedzieć, że zawdzięczam jej wszystko, bo to ona mnie wychowała. Jako nauczyciel była bardzo sumienna. W swoim życiu nie opuściła ani jednego dnia pracy. Szkoła była dla niej wszystkim.
Józef Sadowski był wczoraj na urodzinach pani Stanisławy Żołądź już w zupełnie innej roli. Przyszedł wraz z delegacją nauczycieli Związku Nauczycielstwa Polskiego, aby złożyć swojej byłej nauczycielce urodzinowe życzenia dwustu lat życia. Był oczywiście szampan i życzenia od wszystkich pozostałych. - W moich trzech kadencjach to już piąta stulatka nauczycielka - wyliczał Józef Sadowski, obecnie prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Tarnowie.